<< Strona główna
Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Poznajmy się BBO
Szukaj

Autor: Władysław Izdebski
Czyja wina? (2)

Problem 2

Brydż robrowy, obie po, rozd. N.

 
 A K 10 5 3
 10
 K W 5 4
 W 8 5
 
 9 4
 A W 9 7 6 3
 10 3 2
 D 9
 W 8 6 2
 D 5 2
 9 6
 A 7 4 2
 
 D 7
 K 8 4
 A D 8 7
 K 10 6 3
 

Brydż robrowy, licytacja więc była na zasadzie szybko do celu:

N S
1  3 BA
  pas  

W zawistował siódemką kier do damy partnera i króla rozgrywającego.
S zagrał trzy górne piki (W dorzucił dwójkę karo). Teraz zagrał ze stołu waleta trefl i - gdy E dołożył blotkę - postawił króla, wygrywając grę.
Który z obrońców zawinił?



Wasze wypowiedzi:

Dorota. Zawinił E, powinien siąść asem trefl i odwrócić kiery.

Jurek Guzowski. Zawinił W - nie dokładając do trzeciego pika DAMY TREFL.

Krzysztof Gawor. Rozdanie moim zdaniem dość proste. Gracz W wiedział dokładnie jak obrona ma przebiegać (ma do ściągnięcia kiery), więc powinien uczynić WSZYSTKO żeby partner nie zbłądził. Dlatego wyrzucam asa kier. Mam widły (9-6) więc partner podegra i tak ewentualną 8-kę rozgrywającego (zakładam, że S nie ma pięciu kierów).

Przemek: Wydaje się ze grając potwierdzeniem wistu nie powinno być problemu z obłożeniem kontraktu. W piki powinien dołożyć w kolejności 4-9 potwierdzając wist kierowy, a do trzeciego pika powinien dołożyć nawet asa kier i partner na pewno domyśli się konfiguracji kierów. Co prawda tracimy lewę, ale kontrakt obkładamy, co w grze na zapis robrowy jest najważniejsze :).
 
Paweł Serwatowski: 100% winy zawodnika W, do 3-go pika powinien dołożyc "niepotrzebnego" asa kier.

Wojtek Bernaciak: Na temat niuansów obrony w tym rozdaniu można by napisać sążnisty artykuł, dotyczący np. sposobów dokładania pikowych blotek (potwierdzenie wistu). Odpowiem jednak lapidarnie. 100% winy W. Dołożenie do trzeciego pika 2-ki karowej to grubaśny błąd, tragiczny w skutkach. Niejako deprecjonuje kiery i sugeruje możliwość alternatywnej obrony przez trefle. Ewentualne dołożenie 10-ki karo byłoby dużo lepsze (lawintal). Ba! Jeśli jednak chcemy być pogłaskani po główce przez trenera, to musimy zagrać spektakularnie.... dokładając treflową DAMĘ !!! - ale tylko widząc wszystkie karty. Bo w zakryte, po tej spektakularnej zrzutce, może pogłaskać mnie po główce rozgrywający, gdy ma rękę:

D x     K x x   A x x x   A 10 7 6
lub
D x   K x x   D x x    A K 10 x x

By tego nieszczęścia uniknąć do trzeciego pika dokładam... - kierowego ASA !! Całkowicie czytelna zrzutka dla partnera, a jednocześnie zostawiam rozgrywającego z jego ewentualnymi palcówkami.
Teraz już tylko dręczy mnie pytanie, czy tym zagraniem dostałem się na brydżowy Olimp, czy też zasłużyłem sobie na strącenie w czeluście piekielne Hadesu?

Łukasz Gębalski: Jak dla mnie winni są obydwaj obrońcy, z silnym wskazaniem na (W). Do trzeciego pika powinien zrzucić asa kier. Dla partnera byłby to bardzo czytelny sygnał. Skoro (W) stać na zrzucenie asa kier, to kiery są już wyrobione. Oczywiście tracimy w ten sposób hipotetyczne 100 punktów, ale nie widać innego pewnego sposobu, który zmusiłby partnera do natychmiastowego zagrania w kiery, a przecież nie wiemy do końca w jakiej sytuacji jest (E). Z jego pozycji natychmiastowy odwrót kierowy nie musi być przecież oczywisty nawet, jeśli para stosuje sygnały Lavinthala i (W) wskazałby preferencję kierów nad treflami (np. zrzucając 10-kę karo).
    Nieco winy przypisałbym także E, który mimo wszystko powinien był wskoczyć asem trefl. Silną ku temu przesłanką był sposób rozgrywki (S). Dlaczego zaniechał wyrobienia lewy pikowej i zaczął grać w trefle? Czy aby nie po to by ukraść lewę treflową? Czy jeśli (E) wskoczy asem to straci lewę? Nawet jeśli, to często będzie to tylko kwestia wypuszczonej nadróbki. (S) nie ma raczej 4+ kierów, bo nie licytowałby 3BA w obawie przed zgubieniem fitu 4-4 w kierach. Ma zatem 4-4 lub 5-3 w młodszych. Kara leżą dla niego korzystnie. Trudno sobie wyobrazić aby puszczenie asem trefl było kluczowym zagraniem potrzebnym do obłożenia kontraktu.

Wojciech Majchrowski: Moim zdaniem zawinił E. Argumenty:

1. Wist czwartą najlepszą z koloru 5+ - gracz S ma tylko jedną kartę wyższą od 7-ki w momencie podejmowania decyzji - co najmniej pewność podegrania czegoś.
2. Partner miał okazję zrzutki nie do koloru - zakładając że W dorzucił poprawnie (np. potwierdzenie wistu), kontynuacja jest obowiązkowa, bo lokalizuje honory kierowe u partnera lub pewne dojście bokiem.
3. Wskoczenie asem trefl chroni dojście partnera do kierów (K lub A), gdy S posiada w kierach A-K. Np. z ręką:

SD x     A K x     D x x x    K D 10 x.

po naszym przepuszczeniu asem trefl, rozgrywający przerzuci się na kara.
4. Jeśli S gra normalnie, tzn. ma trefle nie gorsze od kar, partner musi mieć asa karo lub  Axxxxx kier, by obłożyć kontrakt.
5. Jeśli S próbuje ukraść lewę, to znaczy że będzie mieć 3+1+4+1=9 lew, więc jest to dla obrońców ostatni moment do odebrania swoich lew.
6. Jeśli W miał singlowego K a S rękę:

SD x     A K x     D x x     ♣  D 10 9 x  x.

to wypuścimy - życie.
Co prawda wyrzucenie damy trefl przez W powinno uczujnić partnera, ale jest to obrona pod rozdanie, a nie uniwersalna i optymalna. Wnioski z wistu i pierwszej zrzutki partnera przy aktualnym stole są proste - E przysnął zamiast policzyć lewy.

Damian: Moim zdaniem, bardziej zawinił obrońca W, który do trzeciego pika powinien wyrzucić damę trefl, jednoznacznie wyjaśniając partnerowi, że kiery są gotowe do ściągnięcia i trzeba w nie jak najszybciej zagrać (dwójka karo dla mnie niezrozumiała, jeżeli już to powinna sugerować coś w treflach). To wymaga oczywiście sporego zaufania w parze, zwłaszcza że literatura rzadko porusza tego typu kwestie współpracy w obronie. Kilka procent winy przypiszę E, który mając dobry dzień i tak wskoczyłby asem trefl (z licytacji wiadomo, że rozgrywający nie powinien mieć czterech kierów), ale tu plusik dla rozgrywającego, który zagrał waleta pozorując impas damy.

Jerzy Lubowicz: Moim zdaniem błąd w lewie trzeciej popełnił W, który o rozdaniu wiedział już prawie wszystko. Wiedział, że S ma dokładnie 3 kiery (z czwórką nie "goliłby" przecież 3BA). W tej sytuacji powinien był wyrzucić nie 2-kę lecz 10-kę karo (lawintal). Zrzucając 2-kę zasugerował partnerowi, że w kierach wistował spod waleta (czyli rozgrywający trzyma je podwójnie) i ma "coś" w treflach. To "coś" powinno być lepsze niż D-x, czyli np. K-x lub mariasza sec. Dlatego trudno było E w lewie czwartej wkroczyć A - musiał liczyć, że rozgrywający - albo odda 3 lewy treflowe, albo nie trafi trefli - a partner ma asa karo. Ponadto E, nie mając innego dojścia do swojej ręki niż A musiałby natychmiast ściągnąć fortę pik, co groziło wypuszczeniem 11 lew (jeśli A jest jednak u rozgrywającego), choć to przy brydżu robrowym nie ma większego znaczenia.
    Fakt, że powinno być dla E mocno podejrzane, dlaczego rozgrywający nie gra przez kara, w których powinien mieć co najmniej D-x-x-x (bo trudno sobie wyobrazić, że partner wyrzucił 2-kę karo z konfiguracji A-D-2) i dlaczego partner - skoro ma słabe kiery - nie wyrzucił jednego z nich w trzeciej lewie, tylko dał ryzykowną zrzutkę karową, która mogła ułatwić rozgrywającemu decyzję jak rozegrać ten kolor? Te argumenty przemawiają za winą gracza E, choć partner nie ułatwił mu podjęcia właściwej decyzji.
    W sumie podział winy, moim skromnym zdaniem, tak mniej - więcej po połowie.
Na marginesie: zostało pominięte w problemie, co dołożył W do pierwszych dwóch lew pikowych. Ja gram potwierdzeniem pierwszego wistu, więc z ręką W zrzuciłbym piki w kolejności 4-9 (partnerze graj w kiery). Zakładam, że WE potwierdzeniem wistu nie grali.

OD TRENERA

    Tym razem praktycznie nie mam nic do powiedzenia. Całą robotę wykonaliście Wy - niektóre analizy bardzo ciekawe. Brawo!
W podsumowaniu jednak bardziej powinniśmy obwinić W, który jednym banalnym ruchem, wyrzucając asa kier, mógł powiedzieć - fajrant!
    Kolejny problem "Czyja wina? (3), jest kontynuacją podjętych tu rozważań. Czekam na Wasze e-maile.
Władysław Izdebski
PS. Damian napisał: (...) literatura rzadko porusza kwestie współpracy w obronie. Polecam więc książkę "Wszystko o wiście" - każdy ambitny brydżysta powinien ją przeczytać.


wykonanie: Strony internetowe gdańsk - Netidea.pl